Po pierwsze stosowanie obecnie obowiązujących przepisów prawa o ruchu drogowym, po drugie skuteczność i nieuchronność ich egzekwowania, po trzecie właściwa edukacja od najmłodszych lat. To tylko tyle, albo aż tyle. Niestety, z bólem stwierdzam, iż w każdym z tych – jakże ważnych aspektów – działamy po omacku, sądząc iż kolejne nowe regulacje prawne przyniosą oczekiwane rezultaty. Być może. Czas pokaże.
Prawdopodobnie domyślacie się już Państwo jaki temat zostanie poruszony? Oczywiście – proponowane regulacje odnośnie pierwszeństwa pieszych. Już wiele na ten temat zostało powiedziane, przywołane opinie ekspertów, specjalistów w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego. Nie sposób nie zgodzić się, iż obecnie obowiązujące regulacje prawne, które zaraz przytoczę, znamienicie wyczerpując zasady zachowania się względem pieszych, rowerzystów i odwrotnie pieszych, rowerzystów względem kierujących pojazdami. Skoro tak, to dlaczego jest tak źle? Dlaczego tylu pieszych ginie na oznakowanych przejściach dla pieszych? Dlaczego… Takich pytań możemy zadawać sobie wiele, możemy też postawić barykadę, a po jednej jej stronie piesi, po drugiej kierowcy. Zresztą zrobiliśmy już to, podzieliliśmy się skutecznie na podstawie wzajemnych oskarżeń. No cóż, ustawodawca obserwuje i analizuje słupki poparcia i zastanawia się po której stronie stanąć. Ja chciałbym, aby wsłuchał głosów rozsądku i był świadomy, iż działania które niekoniecznie będą popularne przyniosą zamierzone efekty. Tak wiem marzenie ściętej głowy, ale czy aby na pewno…
Do rzeczy jednak. Na początku trochę moich własnych spostrzeżeń, czuję się upoważniony do wypowiedzi bowiem dziennie pokonuję kilkadziesiąt, czasami kilkaset kilometrów, samochodem lub motocyklem. Poczynione obserwacje pozwalają mi wyciągać konkretne wnioski.
Przepraszam, pewnie się narażę wielu kierowcom, ale jako pierwsze należy powiedzieć wprost – nie może być tolerancji dla łamiących przepisy stanowiące o bezpieczeństwie nas wszystkich. Być może należy rozszerzyć katalog przewinień, za które kierowcy będą tracili uprawnienia na jeden miesiąc, a mianowicie: przekroczenia prędkości o 30 km/h niezależnie od tego czy w obszarze zabudowanym czy nie, wyprzedzanie pojazdów w miejscach szczególnie niebezpiecznych (np. przejścia dla pieszych, przed zakrętami itp.), omijanie pojazdu, który zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszym.
To teraz w kwestii mandatów – 500 zł czy to dużo czy też mało, tak wiem to zależy. Musimy pamiętać, że dla innego uczestnika ruchu drogowego fakt, iż przekraczamy prędkość o te 500 zł czyli 50 km/h, to kwestia życia i śmierci. Tak wiem, po raz kolejny się narażę – dla mnie 500 zł ma sens, ale w przypadku przekroczenia prędkości od 10-20 km/h! Natomiast mandat należy zwiększać o każde 500 zł za każde 10 km/h, a w przypadku przekroczenia granicy 50 km/h, pójdźmy krok dalej – uprawnienia zatrzymane na okres 3 miesięcy i powtórny egzamin na prawo jazdy. Wiem, wiem, ale powiem wprost – w krajach Europy zachodniej nie ma tolerancji dla niebezpiecznych zachowań na drodze, a niewątpliwie nim jest przekraczanie prędkości, niezachowywanie bezpiecznej odległości od pojazdu poprzedzającego itp. Jeżeli ktoś ma wątpliwości dlaczego to proszę wybrać się do ODTJ i porównać drogę hamowania pojazdu w każdej z tych prędkości, dodatkowo zweryfikować czas reakcji kierowcy, a będzie wiadomo dlaczego dystans bezpieczny od pojazdu poprzedzającego jest ogromnie ważny itd.
Zastanówmy się dlaczego my jako kierowcy gdy wjeżdżamy do Niemiec, poruszając się po Norwegii i innych krajach Europy jednak potrafimy jeździć bezpiecznie? Właśnie dlatego – nieuchronność i wysokość kary. Dlaczego o tym piszę? Bo być może jestem fantastą, któremu zależy na tym, abyśmy stworzyli synergię na drodze pomiędzy pieszym, rowerzystą, pojazdem. Po prostu – czy to się kierowcom podoba czy nie – ruch w Polsce musi zostać spowolniony do dopuszczalnych prędkości, a przepisy wynikające z ustawy – Prawo o ruchu drogowym nie mogą być tylko martwym zapisem.
Edukacja! Jest ważna, najważniejsza, ale Państwo musi dać wyraźny sygnał, iż nie będzie samowolki drogowej, bylejakości w zakresie przestrzegania spisanych norm bowiem one są po to, aby wyznaczyć nam bezpieczną granicę. Niestety w zakresie edukacyjnym – co uczciwie powiem – wiele złego czyni również sama branża związana z szeroko pojętą motoryzacją, edukacją. Jeżeli czytam post – w wielu komunikatach na łamach portali społecznościowych – o bezwzględnym pierwszeństwie pieszych przed przejściem, to pytam się czy ten ktoś, aby na pewno czytał projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym? Przecież tam wyraźnie jest napisane w art. 13 ust. 1b cyt.: „Przed wejściem na przejście dla pieszych, pieszy jest obowiązany zatrzymać się i upewnić, czy kierujący pojazdem ustępuje mu pierwszeństwa”. Więc w świat powinna iść informacja – z wykorzystaniem wszystkich dostępnych form komunikacji, a w tych czasach to żaden problem – spot uświadamiający pieszym co to znaczy rozsądek i stosowanie wyżej wymienionego przepisu. Po pierwsze dochodzisz do przejścia zatrzymaj się, spójrz w jedną, w drugą stronę, nawiąż kontakt wzrokowy z kierującym pojazdem, pojazdami i jeżeli widzisz, że pojazd zwalnia, zatrzymuje się to skorzystaj z danego Tobie prawa. Tak właśnie powinno się edukować od najmłodszych lat aż po kres każdego życia. Niestety demagogia, niekompetencja wielu piszących będzie przynosiła odwrotne skutki od zamierzonych. Z drugiej strony kierowcy, którzy muszą zrozumieć, że prawa fizyki są nieuchronne, że samochód hamuje w takim a nie innym miejscu, że prędkość 70 km/h w sytuacji, gdy na odcinku drogi obowiązuje 50, to dla pieszego zdecydowana różnica, że matka z dzieckiem może wtedy czuć się bezpiecznie.
Proszę zauważyć, że obecnie obowiązujące przepisy nakładają na kierowcę obowiązek zmniejszenia prędkości przed przejściem dla pieszych tak, aby nie narażać pieszego na niebezpieczeństwo. I tu pytanie czy przepis jest stosowany? Jest egzekwowany? Kolejny zapis wynikający tym razem z ustawy PRD mówiący o tym, iż pieszemu nie wolno wchodzić bezpośrednio pod nadjeżdżający pojazd. Kolejne pytanie czy jest stosowany? Jest egzekwowany? Otóż – przez większość uczestników ruchu drogowego – niestety NIE! Dlaczego? Czy ktoś przygotował właściwy system edukacji? Czy jako społeczeństwo dajemy dobry przykład naszym pociechom? Czy wymagamy od siebie stosowania pewnych norm, przepisów, które gwarantują nam bezpieczeństwo? Czy, przepraszam za kolokwializm, tato prowadzący pojazd jadąc w obszarze zabudowanym daje przykład dziecku dlaczego 50, dlaczego zbliżając się do przejścia dla pieszych zdejmuje nogę z gazu, bowiem nawet gdyby pieszy zachował się niewłaściwie to jego prędkość plus noga z gazu zabezpiecza jego jako kierowcę i pieszego przed ewentualnym zdarzeniem. Czy tłumaczy dziecku, że kolor kurtki ma znaczenie, bowiem kierowca zauważy go znacznie wcześniej. Czy opowiada o tym, iż człowiek i kierowca to dwa inne światy. Czyli mamy ogromne ograniczenia w zakresie psychomotorycznym i być może natura nie przewidziała, iż będziemy jeździć czy latać itd. Czy wyjaśnia dlatego zachowuje taki, a nie inny bezpieczny dystans od pojazdu poprzedzającego i nie jedzie na „przysłowiowym zderzaku”. Niestety nie, bowiem tak jest łatwiej.
Musimy zrozumieć, że edukacja ma charakter wielowymiarowy, to nie tylko szkoła, to też rodzice, babcie itd. Ale też musimy nauczyć się, że kwestia ich respektowania to nie tylko reperowanie budżetu Państwa, powiem wprost, ja się nie dołożę bo nie widzę problemu w ich przestrzeganiu, a wtedy jak większość to zrozumie, to działania instytucji państwowych będą tylko prewencyjne i idę o zakład będzie bezpieczniej. Wypadki to kolosalne koszty moralne, ale też finansowe dla rodziny, firmy, państwa.
Owszem w kwestii oznakowania dróg, także są rzeczy do poprawy, w kwestii infrastruktury drogowej, choć to trzeba sobie uczciwie powiedzieć, porównajmy drogi sprzed 25. lat i te w chwili obecnej. To jest takie nasze polskie przyzwolenie na łamanie prawa, bowiem znaki…, bowiem drogi…, bo policjant się uparł… Skończmy z tym i zacznijmy poważnie traktować nasze wspólne dobro jakim bezpieczeństwo ruchu drogowego. Wprowadźmy mądrą politykę w zakresie BRD, którą będzie synergią pomiędzy ustawodawcą, zarządcą, instytucjami edukacyjnymi a każdym z nas jako uczestnikami ruchu drogowego.
Zapraszamy również do śledzenia publikacji portalu PRAWO DROGOWE@NEWS bowiem odniesiemy się konkretnie do proponowanych zmian w tym projektu poselskiego i projektu rządowego, kiedy ten zostanie opublikowany. Niezwykle ważny jest prawidłowy przekaz, a z nim często mamy bardzo duży problem.
18. Grudnia 2019 r.
Źródło : Prawo Drogowe News.